Złoto, dolar i pszenica

przez Roman Przasnyski

Ostatnio najczęściej komentowane wydarzenia dotyczące rynków surowcowych to dynamiczny wzrost cen pszenicy i złota. Notowania złota według doniesień idą w górę. Drożeje pszenica, co może wywołać inflację, a jak wiadomo, złoto jest wrażliwe i na inflację, i na dolara.

Jednak od połowy czerwca br. do końca lipca ceny złota ignorowały oba te czynniki, mimo że dolar dynamicznie słabł, a ceny pszenicy szły w górę już od czerwca. Teraz znów zaczęły na nie zwracać uwagę. Po ustanowieniu w drugiej połowie czerwca rekordu wszechczasów na poziomie 1264 dolarów za uncję, ceny złota zaliczyły trwający półtora miesiąca ostry spadek. Pod koniec lipca uncję kruszcu można było kupić za 1156 dolarów, o 108 dolarów mniej, czyli o 8,5% taniej. Tę „promocję” można było tłumaczyć naturalną korektą i realizacją zysków, która nastąpiła po silnej zwyżce i dojściu do nowego szczytu. Mówiło się też, że złoto traci, bowiem nie tylko oddaliła się perspektywa inflacji, ale wręcz pojawiły się opinie, że w Stanach Zjednoczonych możemy mieć do czynienia ze scenariuszem deflacyjnym.


Jednym z autorów wskazujących na możliwość jej wystąpienia był członek Fed – James Bullard. Tyle tylko, że swoje poglądy na ten temat ujawnił pod koniec lipca, gdy ceny złota zaczęły już marsz w górę. Inflacyjne zagrożenie zaczęto dostrzegać w związku z dynamicznym wzrostem cen pszenicy. Jej notowania skoczyły od końca lipca z 6,2 do 8,2 dolarów za buszel, czyli o prawie jedną trzecią. Sytuację na jej rynku podgrzały informacje o wprowadzeniu przez Rosję czasowego zakazu eksportu. Trzeba jednak zauważyć, że notowania pszenicy rosły już od połowy czerwca. Od tego czasu do końca lipca poszły w górę o niemal 47%. Wówczas jednak nikt zagrożenia inflacyjnego nie dostrzegał. Nawet inwestorzy na rynku złota. Zauważono je dopiero teraz, gdy okazało się, że pszenica jest droższa o ponad 80% w porównaniu do czerwca.

W części komentarzy podkreśla się, że niebezpieczeństwo drastycznego ograniczenia podaży pszenicy z powodu deszczów w Kanadzie, suszy w Rosji i prognoz niższych zbiorów w Europie wcale nie jest tak duże, by uzasadniało tak dynamiczny wzrost cen. Co ciekawe, w reakcji na decyzję Rosji o zakazie eksportu ceny pszenicy spadły w ubiegły piątek od 4 do ponad 7%, co wydaje się mało logiczne.

Notowania złota „przespały” więc cały lipcowy wzrost cen pszenicy, sięgający 47%, kwitując go spadkiem o ponad 80 dolarów za uncję, czyli o 6,5%. Spadały też, mimo osłabienia się dolara wobec euro o 8,5% i straty od czerwca aż o 12%. A przecież taniejący dolar powinien spowodować „automatyczny” wzrost cen złota.

Od końca lipca sytuacja wróciła już do normy. Uncja złota zdrożała z 1156 do 1210 dolarów, czyli o 4,7%. Do czerwcowego rekordu brakuje jeszcze około 50 dolarów, czyli nieco ponad 4%. Być może więc dzięki słabemu dolarowi i mocnej pszenicy złoto znów mocniej zaświeci. Przy okazji warto zauważyć, że oprócz pszenicy od maja notowania cukru wzrosły o ponad 44%, zaś kawa zdrożała o niecałe 40%. Ceny kukurydzy i soi wzrosły jedynie o kilka procent, zaś ryż staniał o 14%. W ostatnich miesiącach surowce rolne okazały się o wiele lepszą inwestycją niż przemysłowe. Ropa zdrożała bowiem tylko o około 20%, a miedź jedynie o 5%.

Autor tekstu jest głównym analitykiem w Gold Finance. Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność.

Mogą Cię również zainteresować