NWA: Ordnung muß sein!!!

przez Piotr Wajszczak

Jakby ktoś nie wiedział znaczy to: Porządek musi być!!! I chyba nie ma osoby, która wątpiłaby w to, że w branży MLM być powinien. Jednak dla kolejnej już niemieckiej firmy, to niby przypisane od wieków Niemcom hasło, wydaje się być dla nich samych pojęciem z kosmosu.

źródło: www.flickr.com
źródło: www.flickr.com

Jedno jest pewne: dla niemieckiej firmy NWA pojęcie „porządek” jest nieznane. Nie tak dawno powstał w Polsce szum informacyjny o zainicjowaniu nowego przedsięwzięcia MLM przez znanego w Niemczech menedżera marketingu sieciowego, który nazywa się Helmut Spikker. Stara jak świat MLM bajka: nowa, niesamowita, najlepsza, najszybsza, największa, najbardziej odjechana koncepcja świata. I niczym w reklamie Plusa wszystko dający biznes MLM, mający w swojej ofercie przepastne ilości produktów bez liku, a firmę stawia na nogi niesamowity facet rozrzucający zielone banknoty na lewo i prawo ku chwale branży i zadowoleniu wielu tysięcy ludzi w całej Europie. Oczywiście, aby im się żyło lepiej i dostatniej.

1001 drobiazgów

Tyle by wynikało z lekkiego spamu, który zaczął krążyć w internecie. Lecz co ciekawe, oficjalnie zaczęły ukazywać się poważne informacje prasowe o nowej firmie zwanej NWA czyli Network World Alliance. Oczywiście publikacje ukazujące się w branżowej prasie niemieckiej nie mogły przejść w naszej redakcji bez echa, więc bacznie nadstawialiśmy oczu i uszu czekając, kiedy tylko NWA pojawi się w Polsce. Interesowało nas to, bo firma obiecywała istną rewolucję, a jako jedna z pierwszych w MLM miała w ofercie łączyć wiele segmentów produktowych na raz, w niespotykanej i oszałamiającej skali. I faktycznie, w jej ofercie mamy spodnie, kawę, filtry do wody, biżuterię itd… 1001 drobiazgów.

NWA Think bigger Think NWA

Oficjalne otwarcie firmy na 19 krajów w tym samym momencie!!! Co za rozmach. Ile kasy na to musi być potrzebne i jak firma musi być bogata, aby dobrze otworzyć się w 19 krajach na raz – myślę sobie zatrwożony. Może rzeczywiście przełom w branży? Wreszcie jakaś firma zainwestuje grube kwoty i wejdzie z wykopem na wiele rynków, pokazując wielkim amerykańskim (aczkolwiek w mojej ocenie ospałym) korporacjom, jak się buduje prawdziwy BIGGER MLM. Dodatkowo po kilku dniach dzwoni nagle redaktor Maciejewski, że muszę jechać do Dortmundu bo otwarcie NWA jest i wynajęta przez firmę agencja PR – „Instytut Wizerunku Dobry Nastrój” błaga redakcję o zrobienie reportażu z otwarcia. Nikomu to na rękę nie jest, wszyscy wnerwieni, bo na 2 dni przed tak wielką imprezą nagle public relations się budzi ze snu, każdy redaktor już gdzieś w Polsce oddelegowany, a ja akurat mam wykupione bilety na zupełnie inną, prywatną, piękną imprezę.

Agencja tłumaczy, jakie to ważne dla całego sektora MLM, jaka wielka będzie impreza, tysiące ludzi, przepych, stado VIPów, najlepsze światowe gwiazdy show businessu, możliwość zrobienia ekskluzywnego wywiadu z założycielem firmy, z topowymi modelkami, które współpracują z NWA no i do tego zagwarantowany nocleg z wyżywieniem dla wszystkich mediów i najważniejsze: transport – kawalkada firmowych samochodów Alfa Romeo do Dortmundu. Nowe, pachnące Alfa Romeo. Taki model, który będzie dawany polskim współpracownikom NWA za dobre wyniki biznesowe.

– Zaskoczył mnie już sam termin kontaktu z naszą redakcją. Kto działający w poważnym biznesie zaprasza redakcję branżowego medium, na tak poważną, ba! – kluczową dla firmy imprezę – na dwa dni przed jej rozpoczęciem i to na wyjazd za granicę? – komentuje Maciej Maciejewski, redaktor naczelny „Network Magazynu”. Te dwa dni przed uroczystością byłem akurat na szkoleniu w Warszawie, więc zgodziłem się na nieplanowane spotkanie i rozmowę z Małgorzatą Nowak-Lis, prezes Instytutu Wizerunku Dobry Nastrój. Kobieta przyszła na rozmowę do hotelu Westin z Pawłem Żurawikiem, szefem działu marketingu i komunikacji w NWA Poland. Znaczy tak jest napisane na wizytówce. Oboje zachowywali się profesjonalnie i rzeczowo. Najpierw przeprosili, że tak późno nas zapraszają. Wyjaśniali to faktem długotrwałych negocjacji dotyczących przyszłej współpracy pomiędzy NWA a tą agencją PR. Następnie przedstawili szczegółowy program samej imprezy. Uzgodniliśmy, że do Dortmundu pojedzie 24 września br. nasz nowy redaktor Piotr Wajszczak, a ekipa z NWA Polska odbierze go o dokładnej godzinie w Poznaniu. Na tą imprezę do Niemiec miało jechać więcej osób kilkoma samochodami Alfa Romeo lub Lancia. Marka pojazdów była bardzo ważna, ponieważ Małgorzata Nowak-Lis chwaliła się, że od wielu lat, na stałe obsługuje te firmy, a fakt czy wybierze Alfa Romeo lub Lancie jest uzależniony od tego, która firma będzie systematycznie dostarczała modele swoich samochodów dla firmy NWA Polska, aby ta oferowała je w swoim programie motywacyjnym. Niestety, kilka godzin przed samym wyjazdem poinformowano naszą redakcję, że do wyjazdu nie dojdzie, bo… ekipa nie ma czym jechać do Dortmundu. Troszkę zaskoczył nas taki mitologiczny, niemiecki porządek i umiejętność organizacji. Dlatego osobiście nie polecam współpracy z tą firmą w ramach biznesu MLM. Nie chodzi o to, że oszukano i przestawiono szyki w pracy całej naszej redakcji. I bez firmy NWA mamy mnóstwo ciekawej, twórczej roboty, która daje nam wiele satysfakcji. Śmiem jednak przypuszczać, że jeśli tak buńczuczny koncern robi takie dziadostwo na starcie, to później jego współpracownicy mogą mieć podobne problemy z produktami, prowizjami, no i czterokołowymi nagrodami. Dziecina,pierzyna i łacina. Tak się nie robi poważnego biznesu – wspomina Maciejewski.

Totalna amatorszczyzna

Dzień przed samym wyjazdem mówię sobie: – No dobra, pojadę. Kobieta z PR przekonuje 2 dni, że nas zabierze, bo po co mamy jechać osobno lub bez sensu lecieć samolotem, skoro oni i tak pojadą pięknym karawanem. Chaos duży widać mają… ma dzwonić w piątek rano, gdzie dokładnie mam czekać w Poznaniu. W Piątek telefon milczy jak zaklęty, aż tu dostajemy wiadomość. „Jakoś tak się złożyło, że nie ma transportu”. Niezły hit. Więc tak sobie myślę: „Boże, Ci biedni Niemcy, nie mają szczęścia do Polaków i pewnie amatorską agencję PR wynajęli za duże pieniądze”. Bo co tu może sobie człowiek innego na ten temat pomyśleć? Wiadomo, agencja PR wyszła na totalną amatorszczyznę w najlepszym wydaniu. No, ale to nie koniec niespodzianek. Myślałem, że tylko agencja trąci amatorką, ale okazało się, że z dużej chmury mały deszcz lub, jak kto woli, mysz ryknęła i tyle ją widzieli.

Firma i dystrybucja rozgłaszały pompatyczne wizje uruchamiania super biznesu, a okazało się, że całe otwarcie na Polskę to jedynie zrobienie strony internetowej w języku polskim i to w dodatku bez dostosowania jej do przepisów polskiego i unijnego prawa. Jednym słowem dobry bajer dla jeleni, a nie porządne otwarcie profesjonalnej firmy. Reasumując, oddziału w Polsce nie ma, a to oczywiście z góry rodzi problemy administracyjno-prawne. Przykładowo problem z wypłacaniem prowizji szanowny dystrybutor będzie mógł rozwiązać przed sądem właściwym, w języku właściwym dla firmy, czyli „Deutschland über alles”, a to kosztuje majątek i będzie się odbywać poza granicami Polski (dlaczego o tym piszę? nie tak dawno „Network Magazyn” poruszał podobną kwestię w art. „Das Networker Pancerfausten”). Tak prozaiczne kwestie w MLM, jak umowa po polsku oczywiście firmie umknęły. Dodatkowo polityka prywatności jest w języku niemieckim. Pewnie NWA założyła, że skoro ponad 100 lat część Polski była pod zaborem pruskim to niemiecki musimy znać wszyscy. Otóż muszę zmartwić sąsiadów zza Odry. Niestety, UE i polskie prawo wykazują się bezczelnością i jakoś mam wrażenie, że nakazują pewne kwestie regulować w języku narodowym dla kraju, w którym sprzedajemy. Co jeszcze? Niestety, wchodząc do sklepu internetowego NWA regulamin jest, a jakże, po każdemu, tylko nie po polsku.

Deutschland über alles

Pewnie powiecie, że się czepiam. Jednak, kiedy się firma niby otwiera na rynki lokalne, to mogłaby wydać parę euro na tłumaczenia. Cóż, widać Helmut Spikker stwierdził, że takie niuanse nie są ważne albo bank nie dał więcej kredytu i normalnie na tłumacza już nie ma. Więc tej miernie promującej firmę NWA publikacji przybiję gwóźdź do trumny. Chodzi o kontakt z firmą NWA w Niemczech, a także z samą ich agencją PR. Co jest nie tak? A to, że nie ma go w ogóle. Agencja PR zaginęła w akcji, firma również, nikt nie odpowiada na telefony i liczne e-maile, więc nie wiem, czy olewają sprawę bo to jakaś nowa, unikalna strategia PR jest, czy może NWA nie zapłaciła agencji? Jednym słowem, jeśli zdecydujesz się używać do budowy swojego wizerunku i marki firmę Instytut Wizerunku Dobry Nastrój to szybko przestaniesz mieć dobry nastrój. Totalna amatorka i tyle. Firma NWA z kolei szczyci się sloganem:

„Głównym celem Network World Alliance jest wspierać wszystkich
tych ludzi w szybkim i łatwym zrealizowaniu ich osobistych celów.”

Niestety, firma jawnie kantuje. Moim celem zawodowym i osobistym było uzyskanie informacji od firmy, co się stało. Czy nawaliła agencja? Czy może firma? A może firma nagle sobie przestała życzyć obecności mediów branżowych na otwarciu biznesu? I co? Centrala firmy NWA nie odpowiada na jakiekolwiek maile (pisane w języku polskim i angielskim). Jednym słowem dla mnie jest to firma widmo. Jeśli olewa ludzi i nie odpowiada na proste pytania, to boję się brnąć w przyszłość. Jaki będzie z firmą kontakt, gdy przykładowo zaginie mi paczka z towarem, za który zapłaciłem z góry? Bo o wyjaśnieniu poważniejszych spraw, które przecież zdarzają się w każdym biznesie, nie wspomnę. Przykro mi to pisać, jednak NWA stała się przykładem Kiszki Roku w MLM. Tylko nie bardzo wiadomo, gdzie wysłać nalewkę wiśniową za 5 zł. z listem od redakcji.

Mogą Cię również zainteresować