Network Marketing. Biznes XXI wieku

przez Robert Kiyosaki

Gospodarka jest w rozsypce; Twoje stanowisko pracy zagrożone – o ile w ogóle masz jeszcze pracę. I wiesz co? Mówiłem o tym od lat. Większość ludzi musiała przeżyć wielki krach, żeby to usłyszeć…

Donald Trump & Robert KiyosakiDonald Trump & Robert Kiyosaki

Ta książka nie mówi jednak o tym, jak ani dlaczego wszystko się wali. Mówi o tym, jak te złe wiadomości zmienić w wyjątkowo pomyślne – o ile wiesz, jak się za to zabrać. Ostatnie 10 lat poświęciłem na szukanie najbardziej skutecznych sposobów pomagania ludziom w tym, aby byli w stanie zmienić swoje życie z zastosowaniem wiedzy XXI wieku o budowaniu prawdziwego bogactwa. Poprzez książki z serii „Bogaty ojciec” wraz z moimi partnerami rozpowszechniałem wiedzę o różnych rodzajach i formach przedsięwzięć biznesowych i inwestycji. Jednak przez lata wytężonych poszukiwań trafiłem na jeden szczególny model biznesu, który moim zdaniem daje największej liczbie osób szanse na przejęcie kontroli nad ich własnym życiem finansowym, własną przyszłością i własnym przeznaczeniem.

Jest jeszcze coś. Kiedy używam terminu „prawdziwe bogactwo”, nie mam na myśli wyłącznie pieniędzy. Pieniądze to tylko jeden z elementów.

Budowanie prawdziwego bogactwa dotyczy zarówno budującego, jak i samej budowli. W tej książce pokażę Ci, dlaczego powinieneś stworzyć własny biznes i jaki dokładnie jest to biznes. Nie chodzi jednak tylko o zmianę branży, w której pracujesz; chodzi o zmianę całego Ciebie. Mogę Ci pokazać, czego potrzebujesz, by rozwijać najlepszy dla siebie biznes. Ale, żeby ten biznes się rozwijał, Ty także musisz się rozwijać. Witam Cię w biznesie XXI wieku!

Nie ma tego złego…

13 lipca 2009 roku magazyn „TIME” na drugiej stronie opublikował artykuł zatytułowany „10 pytań do Roberta Kiyosaki”. Jedno z nich brzmiało: „Czy przy dzisiejszym burzliwym stanie gospodarki istnieją możliwości tworzenia nowych firm?” Moja pierwsza myśl była prosta: „Żarty sobie robicie?!” Ale odpowiedziałem tak:

To najlepszy moment. W złych czasach pojawiają się najlepsi przedsiębiorcy. Dla ludzi przedsiębiorczych właściwie nie ma różnicy, czy wskaźniki idą w górę, czy w dół. Oni stale tworzą lepsze produkty i lepsze usługi. Jeśli ktoś mówi „Teraz mamy mniej szans” to dlatego, że sam jest nieudacznikiem.

Usłyszeliście już bardzo dużo złych wiadomości o gospodarce. Chcecie usłyszeć coś dobrego? Tak naprawdę dobrą wiadomością są te złe wiadomości. Powiem Ci to samo, co powiedziałem magazynowi „TIME”: recesja to najlepszy moment na założenie własnego biznesu. Kiedy gospodarka się ochładza, przedsiębiorczość nagrzewa się jak naładowany drewnem piecyk w mroźną zimową noc.

Pytanie: co mają wspólnego imperia Microsoftu i Disneya poza tym, że oba corocznie osiągają gigantyczne sukcesy, są warte miliardy dolarów i znają je ludzie na całym świecie? Odpowiedź: obydwa założono podczas recesji. Okazuje się, że początki ponad połowy spółek składających się na wskaźnik Dow Jonesa sięgają czasów recesji. Dlaczego? To proste: w czasach niepewnych gospodarczo ludzie stają się bardziej kreatywni. Wychodzą z własnej strefy komfortu i przejmują inicjatywę, żeby jakoś związać koniec z końcem. Stara dobra przedsiębiorczość w amerykańskim stylu pokazuje się ze swojej najlepszej strony. Najpoważniejsze przeszkody mobilizują najtwardszych ludzi.

72% dorosłych Amerykanów wolałoby pracować na własny rachunek, niż być zatrudnionymi, a 67% „regularnie” lub „stale” myśli o rezygnacji ze swojej obecnej pracy.

MYŚLEĆ JAK PRZEDSIĘBIORCA

Po ukończeniu college’u zapisałem się do tradycyjnej szkoły biznesu, w której planowałem zdobyć dyplom MBA, by móc się nazywać przedsiębiorcą z wykształcenia. Wytrzymałem tam dziewięć miesięcy. Nie muszę dodawać, że nie zdobyłem tytułu MBA. Dziś wiele szkół biznesu zaprasza mnie na spotkania ze studentami i prosi o poprowadzenie zajęć z przedsiębiorczości. To chyba zrozumiałe, że czasem wydaje mi się to ironią losu.

Studenci często zadają mi pytania: „Jak znaleźć inwestorów?” albo „Skąd wziąć kapitał?” Rozumiem te pytania, ponieważ mnie także one prześladowały, kiedy zrezygnowałem z pracy i sam zostałem przedsiębiorcą. Nie miałem pieniędzy i nikt nie chciał we mnie inwestować. Nie biły się o mnie wielkie fundusze venture capital. Co w takim razie mam powiedzieć studentom ze szkół biznesu? Mówię im: „Po prostu to zróbcie. Zróbcie to, bo musicie to zrobić. Jeśli tego nie zrobicie, wypadacie z gry.

Nie musisz zdobywać żadnego kapitału, by stworzyć własny biznes, ponieważ ktoś już to za Ciebie zrobił. Natomiast musisz rozwijać swój biznes!

To Ty jesteś sprawcą wszystkiego w Twoim życiu, co oznacza, że nie musisz obwiniać nikogo ani niczego poza sobą samym. Nie oznacza to, że sam musisz wszystko stworzyć od podstaw, tak jak to było w moim przypadku. Nie, bo jednym z uroków biznesu XXI wieku jest to, że wszystkie prace przygotowawcze zostały za Ciebie już wcześ­niej wykonane – Ty musisz tylko skorzystać z doświadczenia kompetentnych liderów, którzy poprowadzą Cię do sukcesu.

CO Z FRANCHISINGIEM?

Franchising pozwala w znacznym stopniu ograniczyć ryzyko. Współpracując w systemie franchisingowym z uznaną marką, taką jak na przykład McDonald’s czy Subway, znacząco zwiększasz własne szanse na sukces i oszczędzasz sobie pracy w pierwszej fazie działalności. Nadal jednak pozostaje jeden podstawowy problem: musisz na początek wyłożyć gotówkę. Koszt zakupu samych praw do systemu franchisingowego w przypadku dobrze znanych marek waha się od 100 tysięcy do nawet 1,5 miliona dolarów. Następnie trzeba się liczyć z miesięcznymi opłatami na rzecz centrali za szkolenie, reklamę i wsparcie.

I nawet całe to wsparcie wciąż nie gwarantuje wspaniałego bogactwa. Często musisz płacić franczyzodawcy czy centrali także wtedy, gdy Twój biznes przynosi straty. A jeśli już jesteś wśród tych niewielu, którzy we franchisingu osiągną sukces, może się okazać, że przez pierwsze lata i tak nic nie zarobisz. Według mojej wiedzy 1 na 3 firmy w systemie franchisingowym bankrutuje.

POTĘGA PRZYCHODU PASYWNEGO

Czy korzystałeś kiedyś z kranów sprężynowych, jakie montowane są w niektórych publicznych toaletach dla zaoszczędzenia wody? Kiedy chcesz, żeby woda się lała, musisz trzymać kurek, ponieważ gdy go puścisz, wraca na pierwotną pozycję. U większości ludzi źródła przychodu działają na tej samej zasadzie: wypuszczasz trochę pieniędzy, a gdy odpuszczasz, kurek się zamyka. W ten sposób nigdy się nie uniezależnisz. Potrzebujesz kranu, który raz włączysz, a potem możesz go puścić, ponieważ na stałe pozostaje włączony.

Nie chodzi tyko o to, by mieć przychody dziś, jutro i w przyszłym tygodniu; chodzi o to, by zagwarantować sobie przychody na stałe. Ten przychód, zwany pasywnym, napływa stale, długo po tym, jak w stworzenie źródła tego przychodu włożysz zarówno swój kapitał, jak i wysiłek.

Jeśli Twoja firma naprawia klimatyzatory, zarabia jedynie wtedy, gdy świadczy takie usługi. Nawet najlepiej opłacani lekarze i prawnicy zarabiają tylko wtedy, gdy przyjmują pacjentów lub klientów. Gdy w jakimś tygodniu nikt z pacjentów ani klientów nie będzie potrzebował ich usług, „kurek” przychodów zostanie zakręcony i w takim tygodniu nie wpłyną żadne pieniądze. To, co jest potrzebne większości ludzi, to ścieżka prowadząca do przychodu pasywnego. Zastanawialiśmy się nad tym razem z Donaldem Trumpem i w naszej książce „Dlaczego chcemy, żebyś był bogaty” oceniliśmy różne struktury biznesowe pod kątem generowania przez nie przychodu pasywnego.

Kim & Robert KiyosakiKim & Robert Kiyosaki

Co zatem stwierdziliśmy? Odkryliśmy, że jeden z modeli biznesu szczególnie się wyróżniał. W tym wyjątkowym modelu tworzy się przychód pasywny, a rozpoczęcie działalności wymaga stosunkowo niewielkiej inwestycji. Bieżące koszty działalności są bardzo niskie, a firmę można prowadzić w dowolnych godzinach, także jako pracę dodatkową, do momentu aż nie osiągnie się wystarczająco dużego przepływu pieniężnego, który pozwoliłby przedsiębiorcy odejść z dotychczasowej, pełnoetatowej pracy. Tym modelem biznesu jest marketing sieciowy – i właśnie jemu poświęcona zostanie reszta tej książki.

Moje lata w biznesie

Na początku chcę być zupełnie szczery: nigdy tak naprawdę nie działałem w marketingu sieciowym. Nie jestem dystrybutorem ani właścicielem żadnej firmy zajmującej się marketingiem sieciowym, nie mam żadnych udziałów w takich firmach, nie mam też na celu promowania żadnej konkretnej firmy. Jednak od lat działam na rzecz tego rodzaju biznesu przez to, że jestem jego gorącym orędownikiem i zwolennikiem. W tym rozdziale chciałbym Ci wyjaśnić, dlaczego tak jest.

Po raz pierwszy spotkałem się z marketingiem sieciowym w roku 1975, gdy znajomy zaprosił mnie na prezentację nowej możliwości prowadzenia biznesu. Ponieważ wyszukiwanie i badanie możliwości działania w biznesie i inwestowania stało się moim przyzwyczajeniem, zgodziłem się pójść, chociaż zaskoczyło mnie to, że spotkanie biznesowe ma się odbywać w czyimś domu, a nie w biurze.

Przez trzy godziny słuchałem jego opowieści o tym, że warto budować własny biznes, zamiast pracować dla kogoś innego. Zgadzałem się z większością jego argumentów. Na koniec wieczoru mój znajomy zapytał mnie, co o tym myślę. „To ciekawe”, odpowiedziałem, „ale to nie dla mnie”.

W tym czasie sam już zaangażowałem się mocno w proces budowania własnego biznesu. Po co miałbym budować biznes z innymi ludźmi? Poza tym to był marketing sieciowy. Nie do końca rozumiałem, co to miało oznaczać, ale myślałem, że wiem, i byłem przekonany, że to nie stanowi dla mnie żadnej wartości.

Wkrótce po tym pierwszym spotkaniu dotyczącym marketingu sieciowego firma produkująca sportowe portfele, którą prowadziłem z dwoma przyjaciółmi, osiągnęła duży sukces. W końcu 2 lata mojej ciężkiej pracy zaczęły przynosić efekty. Sukces i sława stały się naszym udziałem, a pieniądze wydawały się płynąć do nas nieprzerwanym strumieniem. Przysięgliśmy sobie, że przed 30 urodzinami zostaniemy milionerami i dzięki naszej pracy i poświęceniu osiągnęliśmy nasz cel. (To było w latach 70, gdy milion dolarów był jeszcze coś wart). To był dla mnie wielki sukces.

Nigdy więcej nie zastanawiałem się nad marketingiem sieciowym – to znaczy przez kolejne 10 lat.

OTWARCIE UMYSŁU

Przez kolejne lata mój umysł zaczynał się otwierać. Nasz wspaniały biznes upadł kilka lat po jego założeniu. To było upokarzające doświadczenie, ale w konsekwencji bardzo pozytywne, ponieważ dzięki niemu lepiej przyjrzałem się światu wokół mnie i zacząłem zadawać pytania. Zrozumiałem więcej z tego, czego uczył mnie bogaty ojciec i zacząłem więcej dostrzegać. Krótko po tym założyłem kolejną firmę, która osiąg­nęła sukces, potem następną i jeszcze jedną – ale w przeciwieństwie do pierwszej te się utrzymały.

Zdałem sobie sprawę, że choć osobisty sukces daje poczucie spełnienia, satysfakcja jest większa, jeśli przy okazji pomagasz osiągać sukces wielu innym ludziom.

Przez te lata coraz mocniej przemawiała do mnie idea, by nie tylko samemu zdobywać bogactwo, ale też znaleźć sposób na to, by pomóc innym stać się bogatymi. Zdałem sobie sprawę, że choć osobisty sukces daje poczucie spełnienia, satysfakcja jest większa, jeśli przy okazji pomagasz osiągać sukces wielu innym ludziom.

Przez kolejne 15 lat ciągle słyszałem złe opinie na temat marketingu sieciowego, i to najczęściej od znajomych. Wreszcie zdecydowałem się samemu sprawdzić, jak to działa. Na początku lat 90 przypadkiem spotkałem znajomego o imieniu Bill – multimilionera na emeryturze. Zaczęliśmy rozmawiać o tym i o owym. Opowiedział mi, że działa w marketingu sieciowym!  Wreszcie zacząłem się spotykać z liderami tych firm i zaskoczyło mnie to, że okazali się jednymi z najbardziej inteligentnych, uprzejmych i profesjonalnych ludzi w biznesie, kierującymi się etyką, moralnością i duchowością. Kiedy pokonałem już moje uprzedzenia i poznałem tych ludzi, nawiązałem z nimi przyjacielską relację i zacząłem ich szanować, odkryłem też, że znalazłem się w samym sercu tej branży i – zaskoczyło mnie to, co tam zobaczyłem.

Biznes XXI wieku

Bardzo cenię marketing sieciowy między innymi dlatego, że w tym biznesie naprawdę każdy ma równe szanse. Marketing sieciowy zarzuca bardzo dużą sieć. Jeśli przyjrzysz się bliżej 60 milionom ludzi zaangażowanych w ten biznes, zobaczysz osoby wszelkich ras i wyznań, w każdym wieku i z każdym możliwym wykształceniem, pochodzeniem i umiejętnościami.

Dzięki tym cechom marketing sieciowy jest też biznesem przyszłości, bo w XXI wieku zdajemy sobie już sprawę z tego, że światowy dobrobyt nie musi się bilansować do zera. Nie jest tak, że gdy komuś się dobrze powodzi, inny musi pozostać w biedzie. Przyszłość prawdziwego bogactwa polega na tym, by przecierać w biznesie pionierskie ścieżki, które pozwolą na ogólne podniesienie standardu życia na świecie. To są moje własne wartości biznesowe, a marketing sieciowy także się nimi kieruje. Promowanie tych wartości nie sprawia jedynie, że „lepiej się czujemy” – to jest naprawdę dobry biznes.

DEMOKRATYCZNE BUDOWANIE BOGACTWA

Jednym z podstawowych powodów mojego tak mocnego zaangażowania w promowanie marketingu sieciowego jest to, że system ten jest bardziej sprawiedliwy niż wcześniej rozpowszechnione systemy tworzenia majątku. Dzięki systemowi marketingu sieciowego każdy może mieć swój udział w bogactwie. To jest demokratyczny sposób jego budowania. Ten system jest dostępny dla każdego człowieka z zapałem, determinacją i wytrwałością. W tym systemie nie ma znaczenia, gdzie chodziłeś do szkoły ani czy w ogóle masz jakieś wykształcenie. Nie ma znaczenia, ile dziś zarabiasz, jakiej jesteś płci lub rasy, czy jesteś przystojny, kim byli Twoi rodzice ani czy jesteś lubiany. Większość firm marketingu sieciowego dba głównie o to, jak wiele jesteś gotów się nauczyć, zmienić i rozwinąć oraz czy masz dość siły, by wytrwać na dobre i na złe, gdy będziesz się uczył, jak zostać biznesmenem.

Marketing sieciowy to więcej niż idea; to pod wieloma względami biznes przyszłości. Dlaczego? Ponieważ świat wreszcie się budzi i zaczyna rozumieć, że epoka industrialna odeszła w przeszłość. W świecie, w którym jest coraz mniej bezpieczeństwa w jego starym kształcie, marketing sieciowy jawi się jako nowe narzędzie indywidualnych osiągnięć i zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Marketing sieciowy pozwala milionom ludzi na świecie zyskać kontrolę nad ich włas­­nym życiem i finansową przyszłością. To dlatego marketing sieciowy będzie się nadal rozwijał, choć myśliciele starego świata wciąż zdają się tego nie zauważać.

W kolejnych latach spodziewam się potężnej eksplozji największych firm działających w systemie marketingu sieciowego: będą zyskiwały na znaczeniu, będą mocniej penetrowały rynek, będą bardziej widoczne i dojrzalsze. Pisałem wcześniej, jak Thomas Edison doszedł do bogactwa: nie przez ulepszenie żarówki, ale przez stworzenie sieci, która zasilała żarówki. Edison miał młodego pracownika o imieniu Henry, który dokonał bardzo podobnego wynalazku, pozornie niemającego wtedy żadnego praktycznego zastosowania. Tak, jak Edison nie wynalazł żarówki, tak Henry Ford nie wynalazł samochodu, ale dokonał rewolucji, która zmieniła życie milionów ludzi. Na przełomie wieków samochód był uważany za dziwactwo – zabawkę dla bogaczy. Faktycznie, był tak nieprzyzwoicie drogi, że tylko bogaci mogli sobie na niego pozwolić. Rewolucyjna idea Forda polegała na tym, by udostępnić samochód „każdemu” poprzez cięcie kosztów produkcji i zaprojektowanie linii montażowych przeznaczonych do masowej produkcji identycznych, niedrogich pojazdów. Ford został największym producentem samochodów na świecie. Nie tylko sprawił, że samochód stał się dostępny, ale też płacił najwyższe stawki swoim robotnikom i oferował programy udziału w zyskach, corocznie dzieląc pomiędzy pracowników 30 milionów dolarów – a pomyślcie, o ile więcej znaczyło 30 milionów dolarów na początku XX wieku niż dziś!

Marketing sieciowy jest rewolucyjnym sposobem prowadzenia biznesu: po raz pierwszy w historii każdy może mieć udział w bogactwie, które dotąd było zarezerwowane wyłącznie dla wybranych szczęściarzy.

Bez względu na to, co mówią krytycy, marketing sieciowy nie jest dobrym biznesem dla chciwych ludzi. Tak naprawdę na marketingu sieciowym można się wzbogacić tylko w jeden sposób: pomagając innym się wzbogacić. Dla mnie to taka sama rewolucja, jakiej dokonali w swoich czasach Thomas Edison i Henry Ford. To z założenia idealny biznes dla tych, którzy lubią pomagać innym. Nie potępiam wcale chciwości; odrobina chciwości i dbałości o włas­­ne interesy zawsze się przyda. Natomiast kiedy własny zysk przesłania wszystko i ludzie dążą do niego kosztem innych, staje się to nieprzyzwoite. Moim zdaniem ludzie w większości są z natury szlachetni, a największą satysfakcję i spełnienie dają nam te osiągnięcia, które przyczyniają się też do pomocy innym, a nie te, do których ich wykorzystujemy.

Marketing sieciowy pozwala nam zrealizować te szlachetne pobudki. Oferuje nam drogę do sukcesu osobistego, pozwalając na budowanie bogactwa i tworzenie wolności finansowej w procesie, który sprawdza się tylko przez pomaganie innym ludziom. Możesz się bardzo wzbogacić, jeśli będziesz skąpy i chciwy. Możesz się też bardzo wzbogacić, jeśli będziesz szlachetny i hojny. To, jaką metodę wybierzesz, jest najbliższe Twoim wewnętrznym wartościom.

Robert Kiyosaki napisał wiele świetnych książek o biznesie i inwestowaniu, które szybko stały się światowymi bestsellerami. Ale jego nowa książka, której fragment opublikowaliśmy na powyższych stronach, jest dla branży MLM pozycją nader wyjątkową… Swoją najnowszą książkę zatytułowaną „Biznes XXI wieku” Robert Kiyosaki w całości poświęcił biznesowi MLM i na wartościach oraz możliwościach, jakie daje ludziom marketing sieciowy, skupił w niej wszystkie swoje siły oraz wiedzę. To książka, która dla każdego networkowca jest świetnym narzędziem do budowania osobistego systemu sieciowego. Robert Kiyosaki wyjaśnia w niej, dlaczego marketing sieciowy jest obecnie najlepszym na świecie modelem biznesowym, szczególnie dla osób, które dotąd nie prowadziły własnej firmy.

Mogą Cię również zainteresować