Kulejąca moralność Pana Michała K.

przez Marek Wyrzychowski

Dla wielu z Was Michał Kołtyś jest bardzo znaną osobą. Jak sam siebie przedstawia – prowadzi szkolenia i pomaga ludziom osiągać ich cele, jako coach, jednak nie jest ani trenerem ani coachem. Dlatego postanowiłem „Podjąć wyzwanie” (tak zachęcały ulotki) i na własne oczy przekonać się, jak przejąć kontrolę nad swoim życiem, pokonać strach i wreszcie zacząć działać…

źródło: flickr.comźródło: flickr.com

W środę 10 kwietnia 2013 roku o godzinie 19:00 na auli Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie odbył się wykład prowadzony przez pana Michała Kołtysia w ramach „Akademii Sukcesu”. Pojawiłem się tam chwilę wcześniej, żeby osobiście porozmawiać z prowadzącym.

Podczas czekania prelegenta obserwowałem osoby przybywające na wykład. Ku mojemu zdziwieniu do auli SGGW przyszło bardzo wiele młodych osób, głównie studentów tej uczelni wraz ze swoimi znajomymi. Większość z nich była podekscytowana i bardzo „nakręcona”. Przy jakimkolwiek pytaniu dotyczącym Kołtysia, odpowiedź zawsze była pozytywna. Ci ludzie naprawdę wierzyli w to, co ten pan wygłasza. To jest zarówno zadziwiające, jak i budujące, że tak wiele młodych osób poświeciło swój wolny czas i z własnej nieprzymuszonej woli przybyło na to spotkanie.

Jednak czy dobrze trafili? Wszystkich przybyłych na aulę kierowały dwie osoby, współpracownicy Kołtysia: Maciej Kuskowski oraz Ula Jedlińska. Niestety nie można było się nic od nich dowiedzieć na temat samego prowadzącego. Na pytanie o godzinę przybycia Kołtysia też nie uzyskałem jednoznacznej odpowiedzi. Dlatego postanowiłem na własną rękę spotkać się z nim i porozmawiać.

Wykład planowo miał się rozpocząć o godzinie 19:00, jednak gwiazda wieczoru, czyli prowadzący, pojawił się dopiero po godzinie 19:30. Udało mi się go złapać tuż przy wejściu. Szedł zdecydowanym, ale niezbyt szybkim krokiem. Gdy do niego podszedłem, zapytałem czy udzieli mi szybko odpowiedzi na 2-3 krótkie pytania.

Pan Kołtyś uśmiechnął się, przystanął i powiedział, że nie ma problemu. Nie czekając ani chwili od razu przeszedłem do zadawania pytań, które brzmiały następująco: „Dlaczego zrezygnował pan z funkcji prezesa Earth Power Europe?” „Czy zamierza pan w najbliższym czasie znów zainicjować jakąś firmę MLM?” „Po wszystkich pana firmach, m.in. Youth Travel Polska, Senova, Kaja, Earth Power Europe, zostały zgliszcza i ludzie, którzy czują się oszukani. Dlaczego?”

reklamareklama

W tym momencie pan Kołtyś wyraźnie się zdenerwował i stanowczym tonem odpowiedział, że nie mamy o czym rozmawiać. Niestety nie otrzymałem odpowiedzi na żadne z zadanych pytań. Na koniec chciałem jeszcze dopytać o to, czy ten wytrawny przedsiębiorca uważa się za osobę kompetentną do edukowania studentów z przedsiębiorczości i biznesu, skoro jako prezes spółki Earh Power Europe nie składał przez 5 lat zeznań finansowych do Krajowego Rejestru Sądowego. Być może jeszcze będzie mi dane spotkać się z tym panem i uzyskać odpowiedzi na te ważne pytania.

Po tym, jak zostałem sam ze swoimi wątpliwościami, zastanawiałem się, czym była spowodowana taka reakcja Michała Kołtysia? Czy faktycznie tak się spieszył na wykład? Ale co to jest minuta przy ponad półgodzinnym spóźnieniu? Czy może pytania były zbyt trudne? A może niewygodne?

Oczywiście postanowiłem uczestniczyć w wykładzie, zobaczyć jak to wygląda, obserwować reakcję słuchaczy oraz przyjrzeć się frekwencji po paru minutach przemowy. Początkowo schemat był przewidywalny: wszystkie miejsca były zajęte, osoby wyglądały na bardzo zainteresowane tematem. Po pewnym czasie stwierdziłem, że na sali brakuje pomocników prelegenta – Macieja Kuskowskiego i Uli Jedlińskiej. Chciałem ich odszukać i porozmawiać z nimi. Po krótkiej chwili pojawił się Kuskowski. Bardzo niedelikatnie zapytał mnie, dlaczego siedzę na ławce przed aulą przy otwartych drzwiach. Był zainteresowany czy wchodzę czy już sobie idę, choć można było przeczuwać, że nie jestem mile widziany na wykładzie. Korzystając z chwili zapytałem, czy nie chciałby udzielić krótkiego wywiadu. Zapytał, na jaki temat. Odpowiedziałem więc, że chodzi o parę szybkich pytań dotyczących pana Kołtysia – dlaczego wszystkie jego dotychczasowe firmy padły i zostali tylko oszukani ludzie? Miałem nadzieję, że mój rozmówca potraktuje moje pytanie bardzo poważnie, gdyż przecież swoją twarzą reklamuje szefa tego przedsięwzięcia. Maciej Kuskowski podszedł do mnie i zapytał czy to się nagrywa. Odpowiedziałem, że nie, ponieważ nie wyraził na to zgody. Kiedy poczuł się pewnie, nachylił się nade mną i powiedział (tu cytuję):

Chuj mnie to obchodzi, a tym bardziej Ciebie!

Po uzyskaniu tak wyczerpującej odpowiedzi, nie zadałem już ani jednego pytania. Więcej – stwierdziłem, że po tak dobitnych słowach, moja dalsza obecność na wykładzie jest zbędna. Tak więc udałem się do wyjścia. Opuszczając budynek SGGW natknąłem się na Urszulę Jedlińską. Z tą młodą panią również próbowałem porozmawiać na temat działalności pana Kołtysia, lecz efekt był podobny do tego, co z Kuskowskim. Niczego się nie dowiedziałem, aczkolwiek zostałem potraktowany „trochę” lepiej.

Ciekawi mnie mentalność osób, które współpracują z panem Kołtysiem. Dlaczego młodzi, wykształceni ludzie pracują z osobą, która ewidentnie nie ma za sobą ani sukcesów w biznesie, a cały swój wizerunek zbudowała na nieistniejących faktach. Można było odczuć, że nawet zarówno Maciej Kuskowski jak i Ula Jedlińska traktują Kołtysia instrumentalnie, jako odskocznię do dalszej swojej kariery. Chociaż tu też można mieć wątpliwości, czy rzeczywiście chodzi tylko o zwykły instrumentalizm?

A sam wykład? Trzeba przyznać, że byłem na wielu prezentacjach, seminariach szkoleniowych, ale prelekcja przygotowana przez Kołtysia niczym nowym mnie nie zaskoczyła. Pan Michał miał albo zły dzień, albo po prostu jego wystąpienie było – tak jak jego przedsięwzięcia biznesowe – niedokończone i zrobione na „odwal się”. 

Podsumowując: czy Waszym zdaniem osoba pokroju Michała Kołtysia jest osobą odpowiednią do edukowania studentów na temat przedsiębiorczości, czy prowadzenia udanego biznesu? Ja oczywiście nic nie sugeruje, ale ocenę zostawiam Wam. Czytelnikom!

Od redakcji

Niektórzy Czytelnicy zarzucają nam, że nasze publikacje o Michale Kołtysiu są prywatną zemstą redaktora Maciejewskiego, jakimiś porachunkami z przeszłości. Otóż w tym miejscu całą redakcją „Network Magazynu” – jedynego w Polsce niezależnego pisma o branży sprzedaż bezpośrednia i marketing sieciowy, oficjalnie informujemy, że tak nie jest. Jednym z podstawowych zadań naszego pisma jest promowanie pięknych możliwości, jakie daje społeczeństwu branża i dlatego, każdy tego typu artykuł, który z pewnością nie przynosi jej chluby, jest przez nas publikowany z wielkim bólem naszych redakcyjnych serc. Jednakże, z drugiej strony, nie można tak trudnych i stawiających w niezbyt pozytywnym świetle cały sektor DS/MLM tematów chować pod dywan, bo za jakiś czas powróciłyby z jeszcze większą siłą i szkodą.

Oficjalnie oświadczamy, że działania Michała Kołtysia śledzimy i opisujemy wyłącznie z trzech, nader ważnych powodów. Po pierwsze, jego wykłady na renomowanych uczelniach wyższych – jak donieśli nam zaniepokojeni Czytelnicy – nie dotyczą jedynie szeroko rozumianej motywacji i przedsiębiorczości. Mówi on w ich trakcie o biznesie MLM, a w kuluarach namawia do działania w tym sektorze wskazując konkretne firmy. Nie chcemy zatem, aby ktokolwiek porównywał czy kojarzył porządne, etyczne i rzetelne od wielu lat przedsięwzięcia MLM z tym, co w ciągu ostatnich kilkunastu lat zrobił w Polsce bohater tego artykułu. Po drugie, nasza redakcja wspólnie z Klubem TOP Liderów MLM sama organizuje i realizuje projekt edukujący studentów na temat marketingu sieciowego o nazwie „Biznes MLM jako alternatywny sposób zarabiania na studiach”. Nie życzymy sobie zatem, aby ktokolwiek w Polsce kojarzył nasze, profesjonalne działania z tym, co robi Kołtyś, a tego typu pogłoski i zarzuty już widzieliśmy na różnych forach internetowych. Odcinamy się od tego oficjalnie. Informujemy, iż nie mamy nic wspólnego z tym, co robi Kołtyś. No i w końcu po trzecie, martwimy się o kondycję naszego społeczeństwa za jakiś czas, kiedy dzisiaj studentów na uczelniach wyższych o biznesie i przedsiębiorczości edukuje człowiek, który inicjując w ciągu kilkunastu lat wiele firm, działając nieetycznie, nierzetelnie i niezgodnie z prawem, pozostawił po nich wyłącznie zgliszcza i łzy.

Pozdrawiamy

Redakcja „Network Magazynu”  

Mogą Cię również zainteresować