Iwona Majewska-Opiełka. Rozmowa niezwykle kontrolowana

przez Maciej Maciejewski

Dziś o marketingu sieciowym rozmawiamy z kobietą nietuzinkową. Iwona Majewska-Opiełka to prekursorka i jedna z najciekawszych postaci ruchu rozwoju potencjału człowieka w Polsce. Charyzmatyczna, budząca entuzjazm – inspiruje i porywa do działania.


Od 1990 roku w ramach własnej firmy prowadziła szkolenia oraz doradztwo w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Była współzałożycielką Akademii Sukcesu w Chicago. Wykorzystując szerokie wykształcenie, osobiste doświadczenia i najnowsze ustalenia psychologii pozytywnej, stworzyła spójną koncepcję rozwoju ludzi i organizacji, dostosowaną do polskich realiów i mentalności, którą nazwała logodydaktyką. Jest psychologiem, specjalistą w zakresie kierowania ludźmi, mentorem, coachem i doradcą. Autorka wielu cennych książek i publikacji. Obecnie swoje działania koncentruje na firmie szkoleniowej ASDIMO – Akademia Skutecznego Działania Iwony Majewskiej-Opiełki.

Maciej Maciejewski: Czy jako szkoleniowiec poznała pani firmy pracujące w systemie MLM? Czy często prowadzi pani szkolenia dla dystrybutorów reprezentujących ten rodzaj biznesu?

Iwona Majewska-Opiełka: Znam, naturalnie, choć nie powiedziałabym, że jestem częstym gościem na spotkaniach firm działających na zasadzie marketingu sieciowego. Jeszcze w Kanadzie, jakieś 20 lat temu, szkoliłam kilka razy Amway. Pamiętam, że próbowałam wtedy tłumaczyć zebranym osobom, iż nie powinni wzbraniać się przed wypowiadaniem nazwy swojej firmy, do której chcą zaprosić znajomych. Zwyczaj był taki, że na spotkaniu, na które zapraszało się „prospektów” czyli gości, którzy mogli się zainteresować firmą, słowo „Amway” padało gdzieś po 20 minutach przemowy jakiegoś uznanego lidera. Dopiero w tym momencie wiele osób dowiadywało się, na jakim to są spotkaniu. I… część z nich wychodziła. Wcale się nie dziwię. Też bym wyszła, nie dlatego, że mam coś przeciwko Amwayowi, ale dlatego, że mnie oszukano. To nie jest dobry początek dla znajomości z firmą. Nie rodzi to zaufania. Tymczasem ten biznes oparty jest przede wszystkim na zaufaniu. Dlaczego mam ukrywać nazwę firmy? Wstydzę się jej? Jakie to skojarzenia rodzi zarówno w podświadomości potencjalnego dystrybutora jak i – niestety – tego już zaangażowanego? Czy tak samo zachowa się handlowiec IBM albo menadżer w P&G?

Nie, on otwarcie mówi, gdzie pracuje. Nawet może być z tego dumny. A w pracy handlowca duma z firmy może być istotnym elementem sukcesu.

W Polsce także miewałam wykłady dla firm o charakterze marketingu sieciowego. Wydaje mi się jednak, iż menadżerowie firm w MLM, ci od których zależy wybór szkoleniowca, często wolą osoby nastawione bardziej na techniki i manipulacje niż na budowanie rzetelnego, opartego o charakter biznesu. Wyjątkiem jest tu FLP, gdzie głównie za sprawą Bogumiły Sroki moja koncepcja sukcesu spotkała się z niemal entuzjastycznym przyjęciem. Większość ludzi podąża łatwiejszą, znaną drogą. Ale to korzystanie z tej drogi mniej uczęszczanej jest właśnie podstawą sukcesu.

MM: Czy zauważyła pani różnice w podejściu do tego rodzaju biznesu w Polsce i w Stanach Zjednoczonych?

Iwona Majewska-Opiełka: Ludzie na kontynencie amerykańskim bardziej sobie ufają, stąd mniej tam jest różnorodnych form przekonywania i uwiarygodniania tego, co się mówi. Amerykanie nie wietrzą w zaproszeniu do networku podstępu ni chęci wykorzystania. Większość ma pozytywny stosunek do marketingu sieciowego. O MLM pozytywnie wyrażał się głośno Bill Clinton, chwaląc tę formę przedsiębiorczości. Często spotykałam osoby, które – choćby tylko dla konsumpcji – zaangażowane były w różne firmy tego typu. Amerykanie mają wyższe poczucie własnej wartości niż Polacy i chętnie zarabiają pieniądze na wiele sposobów, stąd potrafią w takiej propozycji znaleźć coś dla siebie. Nie mają problemu w tym, że zarabiają pieniądze dzięki zakupom ich znajomych czy krewnych. Chętnie też pomagają innym. Na domowych spotkaniach Tupperware widywałam czasem ponad dwadzieścia osób i wiele z nich stawało się potem dystrybutorami. A jak potrafili się cieszyć, że dzięki ich zakupom, komuś przybędzie pieniędzy! U nas jest nieco inaczej: „zarabiasz na mnie” potrafi powiedzieć swojemu sponsorowi świeżo upieczony dystrybutor mimo, iż ten robi wszystko, co tylko może, żeby i on zarabiał.


MM: W swojej książce „Sprzedaż i charakter” podaje pani wiele przykładów z branży MLM, jest pani również członkiem komisji sędziowskiej Polish National Sales Awards w kategorii „Menadżer branży MLM”… Widziałem również pani kilka świetnych prelekcji więc wiem, że ma pani sporą wiedzę na ten temat. Skąd ją pani czerpie?

Iwona Majewska-Opiełka: Z wielu źródeł. Niektóre zasady sprzedaży są wspólne dla wszelkich branży i sposobów docierania do klienta, jednak podstawowe to… bycie częścią MLM. W Kanadzie próbowałam organizować biznes w Amwayu, zaś w Polsce jestem dystrybutorem produktów aloesowych FLP. Ponadto mam wiele kontaktów, pytam, rozmawiam, porównuję. Wydaje mi się, że faktycznie rozumiem tę branżę.

MM: Skoro trenuje pani handlowców to zapewne sama osiąga spektakularne sukcesy?

Iwona Majewska-Opiełka: Sukcesy – tak. Czy spektakularne? Jeszcze nie. Handel to bardzo przyjemna, ale jednak… praca. Żeby osiągać sukcesy jako handlowiec, trzeba pracować, skupić się na tym, co się robi, a nie traktować to lekko czy okazjonalnie. Włączyłam się kiedyś do FLP ze względu na znakomite produkty, których używam. Wiedziałam, że nie będę póki co pracować w tym biznesie. Nie chciałam się rozdrabniać, dekoncentrować. Budowałam wówczas markę Iwona Majewska-Opiełka. Jednak pewien uczestnik moich zajęć dotyczących sprzedaży, powiedział mi, że skoro nie sprzedaję niczego prywatnym osobom, a jedynie szkolenia czy pomysł na książkę firmom, nie wiem nic o sprzedaży.

Pomyślałam, że ma rację. Więc zaczęłam w FLP sprawdzać czy moje nauki, moja wizja skutecznego handlowca sprawdza się w pracy z klientami MLM. Sprawdziła się. Po przekonaniu się o tym, znowu wróciłam do swojej podstawowej pracy. Jednak ostatnio połknęłam bakcyla sprzedaży i tworzenia biznesu. Długo lubiłam liczyć tylko sama na siebie i tylko od siebie wymagać. Byłam typem solisty. Ponieważ nie pracuję już sama w mojej firmie szkoleniowej, ale mam współpracowników, równie dobrze mogę teraz zająć się biznesem w FLP – tworzeniem moich własnych struktur i wspieraniem oraz budowaniem ludzi tak, by osiągali sukcesy. Robię to z pasją i wielką przyjemnością. Bawi mnie to i wciąga z wielką siłą. Najcenniejsze w FLP jest to, że widzi się, jak nasi podopieczni się rozwijają i czuje, że ich sukces jest w jakimś stopniu związany z nasza pracą z nimi. Nie mam jeszcze tyle czasu, ile chciałabym mieć dla moich sponsorowanych, ale i to sobie ułożę. Już widać dobre efekty. Zdecydowanie też mogę dziś powiedzieć, że skuteczność sprzedaży w MLM silnie zależy od przestrzegania wyznawanych przeze mnie zasad.

MM: Zdradzi nam pani jakie to zasady?

Iwona Majewska-Opiełka: Oczywiście, albowiem jedną z wyznawanych przeze mnie zasad jest życie w poczuciu obfitości czyli dzielenie się wiedzą (i nie tylko), bez lęku, że pomoc innym w lepszym funkcjonowaniu zagrozić może moim interesom. W pewnym sensie wszystkie osoby włączone w działania w MLM pracują na markę dystrybutora. Ktoś, kto spotka nieuczciwego czy niekompetentnego przedstawiciela firmy X łatwo uogólni swoje wrażenie na całą branżę. Najwięcej zachodu wymaga przekonanie do pracy w sieci kogoś, kto właśnie spotkał się już z takimi dystrybutorami z innych firm.

Druga zasada do uczciwość czy nawet więcej – spójność wewnętrzna – pełna zgodność tego, co myślimy z tym, co mówimy i robimy. Autentyczna wiara w produkt, w plan marketingowy i rzetelne informowanie tak klientów, jak i potencjalnych współpracowników o cechach produktu i realiach biznesu.

Żadnego mamienia, naciągania, zmuszania czy obiecywania złotych gór. Śmiechu warte jest dla mnie sprzedawanie jednych produktów, podczas gdy w łazience stoją produkty innych firm, podobnie oceniam opowieści o wielkich zarobkach, kiedy prawda wygląda inaczej.

Trzecia zasada to podejście do biznesu na zasadzie skuteczności, czyli osiągania zamierzonych efektów przy optymalnym nakładzie czasu i wszelkich kosztów (także emocjonalnych). Trzeba uważać, by nie przeinwestować i nie pracować ponad swoje siły. Nie można też zbyt wiele robić za swoich sponsorowanych ludzi. Oni muszą od początku uczyć się samodzielnego prowadzenia biznesu.

Służymy im pomocą, rozwijamy, uczymy i wspieramy, ale nie robimy niczego za nich. Potrzebujemy pracy mądrej, nie – ciężkiej; trzeba wiedzieć na co kłaść największy nacisk.

Kiedy i komu pomóc, dla kogo zrobić szkolenie, czego nauczyć się samemu inwestując w to WŁASNE pieniądze. Warto też wiedzieć, że marketing sieciowy nie jest biznesem dla każdego, wymaga kilku cech charakteru. Mądra praca polega między innymi na tym, by zarówno w sobie jak i innych osobach kształtować i wzmacniać te cechy. Trzeba także pomagać swojej wewnętrznej motywacji okresowymi wzmocnieniami z zewnątrz. Jest wiele książek i szkoleń, które mogą nam w tym pomóc.

MM: No właśnie, zdaje się, że jest spora szansa na taką dawkę motywacji już we wrześniu. Zapowiada się jakieś niezwykłe szkolenie… Może pani powiedzieć o tym coś więcej?

Iwona Majewska-Opiełka: Tak, wydarzenie będzie rzeczywiście niezwykłe. To będą dwa dni, w których uczestnicy dostaną sporą dawkę wiedzy i motywacji od członków mojego zespołu z ASDIMO. Czternastu trenerów przedstawi w swoich wystąpieniach najistotniejsze dla skutecznego działania zagadnienia, a ja jako prowadząca połączę je moimi wystąpieniami w jedną całość. Znajdzie się również część poświęcona pracy w MLM, którą poprowadzi Daniel Sroka, członek Klubu TOP Liderów MLM i wykształcony u mnie trener ASDIMO. Będzie to zatem jedno szkolenie w wykonaniu piętnastu osób. I wszystko w oparciu o moją koncepcję logodydaktyki.

Dodam tylko, że czegoś tak „mocnego” jeszcze nie było. Takiej porcji energii i entuzjazmu na szkoleniu Warszawa jeszcze nie widziała. Każdy znajdzie tam dla siebie zarówno nowe informacje, jak i utwierdzenie w dobrych praktykach, a także inspirację do dalszej pracy i nowatorskich działań. Wydamy przy tej okazji specjalny biuletyn z tekstami dotyczącymi prezentacji i obdarujemy uczestników tego przedsięwzięcia „pamiątkami” przypominającymi każdy wykład. Będą nagrody oraz upominki od naszych sponsorów. Gwarantuję, że sale biblioteki na Koszykowej opuści wielka grupa entuzjastycznie nastawionych do pracy i życia w ogóle ludzi.

MM: Gdzie znajdziemy więcej informacje na ten temat?

Iwona Majewska-Opiełka: Na mojej stronie www.majewska-opielka.pl pod adresem http://www.majewska-opielka.pl/dokumenty/Dni.Sily_ASDIMO.pdf ale także na Facebooku w moim profilu i na stronie ASDIMO. Serdecznie zapraszam do rejestracji i kupowania miejsc, bo z każdym dniem jest ich mniej. Przy okazji bardzo dziękuję za objecie patronatem medialnym naszego przedsięwzięcia.

MM: Przyjemność po naszej stronie pani Iwono. Dziękuję za rozmowę.

Mogą Cię również zainteresować