źródło: www.flickr.com
Wygląda na to, że po wykupieniu strony internetowej Faceparty.com portal Facebook postanowił przejąć słowo „Face” dla siebie i złożył wniosek o uczynienie z niego zastrzeżonego znaku towarowego. Amerykański urząd ds. patentów i znaków towarowych USPTO, wysłał Facebookowi pismo dotyczące rejestracji znaku handlowego, tzw. „notice of allowance”, co sugeruje, że władze mogą uwzględnić wniosek portalu społecznościowego po spełnieniu określonych warunków.
Wniosek przygotowany przez Facebooka wymaga od firmy dostarczenia solennego zapewnienia, że zamierza stosować swój znak towarowy do określonego produktu.
Jednak amerykańscy prawnicy wyspecjalizowani w sprawach patentów mają wątpliwości czy Facebook rzeczywiście otrzyma prawo do uznania tak pospolitego słowa, jak „face” za zastrzeżoną markę. Facebook rozpoczął wojnę także przeciwko stronom internetowym używającym słowa „book”. W sierpniu pozwał w tej sprawie nowo powstały portal Teachbook.com. Gigant zmusił również latem tego roku portal PlaceBook do zmiany nazwy na TripTrace.
Gdyby rejestracja słowa „face” doszła do skutku, wtedy nie tylko małe firmy miałyby problemy. Zastrzeżenie tak popularnego słowa negatywnie wpłynęłoby na duże ogólnoświatowe firmy, takie jak Apple. Firma ze swoim FaceTime miałaby spore kłopoty z udostępnianiem swoich usług klientom. Wyobraźmy sobie sytuację, w której jakaś z firm próbuje zarezerwować dla siebie słowo „bank” lub „cola”. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłby na taką rzecz. Ciekawe, jak zachowa się sąd w USA – krainie najbardziej niedorzecznych sporów.