Test nart: drogie nie znaczy najlepsze

przez Marek Wyrzychowsk

Tylko dwa z dwunastu przetestowanych modeli nart zasłużyły na ocenę bardzo dobrą. Większość była dobra, ale są i jedne narty dostateczne. Okazało się też, że nowa budowa nart – rocker – spełnia swoje zadanie.

źródło: www.flickr.com
źródło: www.flickr.com

W międzynarodowym teście z udziałem Fundacji Pro-Test przebadano dwanaście modeli nart zjazdowych z tego sezonu. Wśród nich znalazło się jedenaście nart damskich ze średniej półki cenowej – kosztujących od 1 380 do 2 100 zł. Dodatkowo zbadano także znacznie droższe narty – marki Stöckli za 3 900 zł. Te ostatnie są przeznaczone zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn.

Test składał się z dwóch części: technicznej – przeprowadzonej w laboratorium – i praktycznej, w której narty oceniały badaczki na stoku. Badania wykazały, że wysoka cena wcale nie oznacza najwyższej jakości: ranking zamykają dwa modele stosunkowo drogich nart, tymczasem bardzo dobre narty można mieć już za 1 600 zł.

Test miał na celu nie tylko wskazanie, które modele nart są najlepsze, a w które nie warto inwestować, ale także sprawdzenie czy nowy typ budowy nart – rocker – to tylko chwyt marketingowy producentów czy rzeczywiste udoskonalenie desek. Co się okazało? Rocker dobrze spełnia swoje zadanie, choć to nie tylko od tego parametru zależy jakość zjeżdżania. Najwyższą ocenę w teście – bardzo dobrą – uzyskały narty Salomon Origins Lava oraz Blizzard Viva 7.6 IQ. Najniżej spośród testowanych modeli eksperci ocenili narty Rossignol Temptation 78. Pełne wyniki testu 12 modeli nart na www.Pro-Test.pl.

Mogą Cię również zainteresować