Kto pierwszy, ten lepszy? W sieci niekoniecznie

przez Grzegorz Koźmiński

Ofiarami podkupywania domen internetowych padają największe koncerny światowe – Microsoft, IKEA, Lufthansa czy British Airways. Firma wchodzi na nowy rynek, chce założyć stronę internetową i nagle dowiaduje się, że domena z jej nazwą jest już zarezerwowana. Co można zrobić w takiej sytuacji i czy zajmowanie „cudzych” domen jest legalne?

źródło: flickr.comźródło: flickr.com

Rejestrowanie lub używanie domen internetowych zawierających znaki towarowe (np. nazwy, marki) przez osoby lub firmy nie posiadające praw ochronnych do tych znaków to cybersquatting (zwany również piractwem domenowym). – Ważne jest przy tym, że użycie cudzego znaku towarowego występuje tutaj zazwyczaj bez żadnego związku z zawartością strony www – mówi mec. Tomasz Szczurowski, partner w Kancelarii Prawnej Trinity Waluga i Wspólnicy.

Dlaczego zatem ktoś rejestruje domenę z czyjąś nazwą firmy lub produktu? Zazwyczaj po to, żeby później odsprzedać ją za wysoką cenę podmiotowi uprawnionemu do posługiwania się tym znakiem. Dodatkowo, częstą praktyką jest używanie cybersquattingu jako formy reklamy, która  ma doprowadzić do zwiększenia zainteresowania własną stroną internetową, poprzez wywołanie u internautów przekonania o związku znaku towarowego z właścicielem bądź użytkownikiem domeny zawierającej znak towarowy. – Piractwo domenowe dokonywane zarówno w celu uzyskania korzyści z odsprzedaży domeny, jak i w celach reklamowych i marketingowych, może stanowić naruszenie przepisów ustawy „Prawo własności przemysłowej”, jak i „Ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji” – wyjaśnia mecenas Szczurowski.

Jak można bronić się przed piractwem domenowym? Najskuteczniejszą metodą jest uzyskanie prawa ochronnego na znak towarowy. Gwarantuje to wyłączne prawo do korzystania z tego znaku w zakresie objętym zgłoszeniem do odpowiedniego urzędu (Urząd Patentowy RP czy Urząd Harmonizacji Rynku Wewnętrznego w Alicante). Używanie cudzego znaku towarowego w domenie internetowej narusza to prawo ochronne i może powodować odpowiedzialność właściciela lub użytkownika domeny. W zależności od okoliczności osoba, której prawo zostało naruszone, może żądać zaniechania łamania przepisów, wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści, a w razie zawinionego naruszenia również naprawienia wyrządzonej szkody (w tym opłaty licencyjnej lub innego wynagrodzenia, które byłoby należne za zgodę na korzystanie ze znaku towarowego).

Cybersquatting może również stanowić czyn nieuczciwej konkurencji polegający na rozpowszechnianiu nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji o firmie, w celu osiągnięcia korzyści lub wyrządzenia szkody. Przedsiębiorca, który poniósł szkodę w wyniku działań cybersquattera  może żądać między innymi zaniechania niedozwolonych działań i usunięcia ich skutków, naprawienia wyrządzonej szkody oraz wydania bezpodstawnie uzyskanych korzyści.

– Szukając pomysłu na promocję w internecie lepiej zrezygnować z cybersquattingu i poszukać innej,  w pełni legalnej i nie budzącej kontrowersji formy reklamy – podsumowuje mec. Szczurowski. – Zwolennikom cybersquattingu wypada przypomnieć, że w razie ewentualnego sporu sądowego zasądzone odszkodowanie może być nieporównywalnie wyższe od zysków. Przykładowo, właściciel firmy Microsoft z Łodzi za zarejestrowanie domeny „Microsoft.pl”, a następnie wystawienie jej na sprzedaż zobligowany został do zapłaty amerykańskiemu koncernowi Microsoft odszkodowanie w wysokości 30 tysięcy zł.

Grupa Trinity świadczy usługi doradztwa biznesowego i inwestycyjnego dla firm i inwestorów prywatnych. Jej celem jest doprowadzenie do pełnego wykorzystania potencjału i wzrostu wartości firmy oraz dywersyfikacja portfela inwestycyjnego w oparciu o inwestycje typu venture capital, private equity czy pre-IPO.

Mogą Cię również zainteresować