Das Networker Pancerfausten

przez Marcin Mieszczak, Szymon Kuś

Czyli rzecz o firmie Unicity i o tym, jak można spieprzyć dobry biznes, zanim powstał. Czasami zdarza się tak, że to, co zapowiada się na bardzo dobry biznes, kończy się nieprzyjemną czkawką.

Jesienią zeszłego roku rozpoczęli oni współpracę z duetem niemieckich „biznesmenów”. Daniel Müller i Aleksander Herr (www.intma.ch) oraz (www.erfolgsteam.cc) to „networkerzy”, którzy zaproponowali im budowanie polskich struktur firmy Unicity Europe Inc.  (www.unicityeu.net)

Propozycja wydawała się bardzo atrakcyjna. Wywodząca się z USA firma Unicity (www.makelifebetter.com), producent wysokiej jakości suplementów diety, działa w marketingu sieciowym już od wielu lat. Znana na zachodzie marka nie budziła więc żadnych podejrzeń. Do tego, cztery lata temu na polski rynek próbowali wejść przedstawiciele amerykańskiej linii Unicity.

Nad Wisłą pojawili się między innymi tacy liderzy, jak Glade Poulsen czy Rick Peterson. Na kilka dni przyjechał także Stewart Hughes, aktualny prezes Unicity. Mimo problemów z uzyskaniem odpowiednich zezwoleń, nie było zastrzeżeń co do sposobu prowadzenia przez nich interesów. Potwierdzają to słowa Piotra Wielocha (obecnie współtworzy MLM na bazie własnej firmy MITRA), aktywnie uczestniczącego wtedy we wprowadzaniu firmy na polski rynek:

– Z tamtej współpracy byliśmy zadowoleni. Przedstawiciele Unicity działali w sposób profesjonalny i aktywnie wspierali nas w naszej pracy. Także produkty, w mojej opinii, były wysokiej jakości. To, że finalnie przedsięwzięcie nie odniosło sukcesu, spowodowane było trudnościami w zdobyciu odpowiednich certyfikatów, które stanowiły oczywistą barierę na drodze do legalnej sprzedaży w Polsce. Nie zmienia to jednak faktu, że odczucia z kontaktów z zagranicznymi menedżerami firmy Unicity mam jak najbardziej pozytywne. Wiele się od nich nauczyłem, zwłaszcza jeżeli chodzi o MLM i tę wiedzę wykorzystuję do dzisiaj – powiedział nam Piotr Wieloch.

Sprawę problemów z uzyskaniem zezwoleń na sprzedaż produktów Unicity na polskim rynku jeszcze poruszymy. Pojawiła się bowiem również podczas obecnego wchodzenia firmy na polski rynek. Teraz wróćmy do początku, na którym…

Nie wszystko diament, co się świeci

Zwłaszcza, że organizatorem polskich struktur europejskiego Unicity okazał się –  mający w tej firmie status diamenta – Aleksander Herr, który bezpośrednio odpowiada przed podwójnym diamentem – Danielem Müller’em.

Sprawdzona firma, obiecujący produkt (ułatwiający odchudzanie suplement diety Bios Life Slim), wsparcie wysoko postawionych w strukturach Unicity Europe biznesmenów oraz doświadczenie i kontakty Grażyny Magdziak i Stanisława Szymczaka, to wszystko rokowało na bardzo intratny biznes MLM.

I na początku wszystko wskazywało na to, że tak właśnie będzie. Pierwsze spotkanie z Aleksandrem Herr’em  odbyło się 22 września w hotelu Radisson w Szczecinie. Przybyło na niego kilkanaście zainteresowanych osób ze Stanisławem Szymczakiem na czele: – Poznałem wtedy pana Herr’a i zapoznałem się z produktem, który po przeprowadzeniu degustacji zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie – wspomina Szymczak.

Aleskander Herr został sponsorem Szymczaka, a ten z kolei został sponsorem Magdziak. Nasi bohaterowie podpisali wnioski o współpracy na zasadzie networkowej franczyzy, wyłożyli kasę na starter, otrzymali numery ID i pojawili się na oficjalnej stronie internetowej Unicity. Od razu też aktywnie ruszyli do działania i zaczęli budować swoje struktury, aby osiągnąć jak najwięcej jeszcze przed oficjalnym otwarciem biznesu w Polsce. 

– Nie powiem, że było łatwo. Wszystko organizowaliśmy sami. By osiągnąć tak dobre efekty musiałem zainwestować dużo środków własnych. Osobiście np. opłaciłem tłumaczenie z języka niemieckiego umów, materiałów dotyczących produktu i strony internetowej www.erfolgsteam.pl Oczywiście doskonale sobie zdaję sprawę z faktu, że aby osiągnąć w biznesie sukces, należy ponosić koszty. Jednak brak finansowego wsparcia ze strony pana Herr’a, który sam twierdził, że tylko on, jako diament w Unicity może otworzyć nowy rynek, już wtedy budził moje zastanowienie – przyznaje Stanisław Szymczak.

Wszystkie wątpliwości rekompensowały jednak bardzo dobre wyniki działań. Liczne prezentacje i szkolenia na terenie całego kraju zamieniały się w realne efekty. Struktury się poszerzały i wydłużały, liczba osób zainteresowanych współpracą wzrastała. Niestety po raz kolejny okazało się, że często tam, gdzie są pieniądze, pojawiają się ludzie, którzy chcą tanim kosztem wzbogacić się na sukcesie drugiego człowieka.

Na scenę wkracza tłumacz

Jako, że bariera językowa stanowiła przeszkodę w płynnej komunikacji między niemieckimi i polskimi kontrahentami, Müller i Herr postanowili zaangażować tłumacza. Został nim posiadający niemieckie obywatelstwo, mieszkający na stałe w Berlinie, Mariusz Piątek, z którym jednocześnie Stanisław Szymczak podpisał umowę sponsorską. Więc Piątek znalazł się w strukturze Szymczaka i Magdziak. Pod nimi. Mariusz Piątek, człowiek nie związany do tej pory z MLM, miał jednocześnie odpowiadać za poprawną komunikację między niemieckimi i polskimi partnerami, jak i pomagać w rozwoju struktur Unicity w Polsce. Nic nie wskazywało na to, że w czasie jego pracy dojdzie do nieprawidłowości. Okazało się jednak, że doszło. I to do dużych…

– To właśnie Herr zdecydował, że Piątek zostanie tłumaczem. Wcześniej zajmował się tym mój długoletni znajomy, Marian Felka. Zażyłość Heer’a z Piątkiem stała się tak wielka, że Herr bardzo szybko mianował Piątka koordynatorem wszystkich działań Unicity w Polsce. W tamtym momencie nie miałem do tego żadnych zastrzeżeń. Uważałem wręcz, że tak będzie lepiej. Piątek mieszkał przecież w Berlinie i dobrze znał język niemiecki, mógł więc w sprawniejszy sposób kontaktować się z tamtymi przedstawicielami. Z czasem okazało się jednak, że podczas spotkań i prezentacji w błędny sposób tłumaczył wypowiedzi Herra. Pojawiło się wiele nieprawdziwych obietnic i informacji na temat rozwoju firmy w Polsce. Z jednej strony rodziło to wiele niedomówień. Z drugiej wprowadzało w konsternacje osoby znające język niemiecki, których przecież nie brakowało na wszystkich biznesowych spotkaniach – mówi Szymczak.

Błędy w tłumaczeniu stanowią jednak jedynie preludium do nieprawidłowości w omawianej sprawie. 12 maja br. do wszystkich osób związanych z Unicity w Polsce Aleksander Herr wysłał e-mail, w którym Grażyna Magdziak i Stanisław Szymczak zostają brutalnie oskarżeni i pomówieni. Między innymi o głoszenie kłamstw, knucie intryg, sabotaż spotkań, niedotrzymywanie umów czy opóźnianie przekazywania pieniędzy za pakiety menedżerskie. W następstwie tych zarzutów nasi bohaterowie zostali autorytarnie, bez szczypty komentarza wykluczeni przez Herr’a ze wszystkich spotkań i prezentacji odbywających się w ramach jego struktury. Momentalnie zniknęli ze struktur Unicity widniejących na internetowej, oficjalnej stronie firmy.

Oszczerstwa i kradzieże

Z oczywistych przyczyn oskarżenia zasiały niezdrowy ferment wśród związanych ze sprawą osób. Według Grażyny Magdziak i Stanisława Szymczaka wszystkie zarzuty, które padły ze strony Herr’a, miały za zadanie zdyskredytować ich w oczach współpracowników. Jak zgodnie podkreślają, taki atak był niespodziewany i bardzo nieprzyjemny zwłaszcza, że pracując przez wiele lat w różnych marketingach sieciowych, zawsze mocno dbali o swoją reputację. W tym miejscu rodzi się pytanie: po co atakować osoby, które tak bardzo zaangażowały się w budowanie wspólnego sukcesu? Wszystko wskazuje na to, że cel był jasny i do tego bardzo wymierny.

Okazało się bowiem, że przed wysłaniem feralnego e-maila nasi bohaterowie zostali pozbawieni ludzi ze swoich struktur. Na stronach Unicity osobom, z którymi podpisali umowy, przypisani zostali całkowicie inni sponsorzy. Szymczak został pozbawiony między innymi Grażyny Magdziak, Janusza Kłaka-Kirsteina i notabene samego Mariusza Piątka. Natomiast pani Grażynie odebrano między innymi doktor Helenę Czarnojan. Wszyscy wiemy, że w żadnym szanującym się biznesie MLM nie można stosować podobnych roszad. Takie postępowanie jest nie tylko nieetyczne, ale i w oczywisty sposób niezgodne z zasadami marketingu sieciowego.

– To ja i pani Grażyna zbudowaliśmy struktury Unicity w Polsce. To my podpisaliśmy umowy z kluczowymi osobami, na których obecnie wszystko się opiera.  Zostały one jednak sfałszowane i jako bezpośredni sponsorzy tych osób na stronach Unicity widnieją inni ludzie – mówi Stanisław Szymczak. 

– Najbardziej zdumiewające było to, że na początku Herr i Piątek starali się uzyskać ode mnie zgodę na odebranie mi tych osób. Mariusz Piątek kilkakrotnie mnie o to prosił, a nawet proponował pieniądze. Ja oczywiście konsekwentnie się nie zgadzałam, więc zaczęły się pomówienia i ataki. Było to dla mnie ogromne zaskoczenie. Z takimi praktykami nie spotkałam się nigdy wcześniej, choć w MLM działam wiele lat. Zawsze staram się budować swoje relacje biznesowe na zasadach partnerskich. Podpisanie umowy zawsze poprzedzają długie rozmowy i konsekwentne budowanie zaufania. Dlatego nigdy nie pozwoliłabym sobie na zniszczenie tych więzi  – dodaje Grażyna Magdziak.

Zachowanie Herr’a i Piątka budziło mocne zastrzeżenia także u innych osób, które zaangażowały się w budowanie struktur Unicity w Polsce. Między innymi Marka Szaroletty,  którego sponsorem jest pani Magdziak. Jak podkreśla, także jemu proponowano udział w zmianach konfiguracji osób w strukturach. Podobnie, jak wiele innych osób, także Szaroletta  jest zbulwersowany bezpodstawnymi oskarżeniami, które padały w stosunku do ludzi sprzeciwiających się agresywnym i nieetycznym sposobom budowania tego biznesu. 

Sprawy cześć druga, czyli dziwna niewiedza na szczycie i nie tylko

Oszkalowani i pozbawieni członków swoich struktur Grażyna Magdziak i Stanisław Szymczak zgłosili się do naszej redakcji. Będąc przekonani, że takie postępowanie jest niedopuszczalne w każdym biznesie, postanowiliśmy przyjrzeć się tej sprawie bliżej. Jednym z naszych pierwszych kroków było wysłanie e-maila do centrali Unicity International w Bad Homburg z prośbą o oficjalne skomentowanie zaistniałej sytuacji. Jakie było nasze zdziwienie, gdy w odpowiedzi otrzymaliśmy wiadomość, w której czołowa postać tej firmy, Gerd Niedernhuber stwierdza, iż polscy dystrybutorzy nigdy nie byli w strukturach Unicity, a Polska nie jest krajem, w którym Unicity działa (???).

Można by więc w tym momencie zamknąć sprawę konstatacją, że Herr z polecenia Müller’a uprawia nad Wisłą samowolkę. Można by, gdyby nie oczywiste fakty, takie jak: przyznawanie numerów ID Polakom i ich pojawienie się na oficjalnej stronie internetowej Unicity. Poza tym Stanisław Szymczak był na jednym ze spotkań w Berlinie osobiście, gdzie poznał Gerda Niedernhuber’a, od którego nawet otrzymał wizytówkę. Wygląda więc na to, że kierownictwo Unicity stara się grać na zwłokę, o czym świadczą również zwodzące odpowiedzi, jakie na wysyłane skargi otrzymał pan Szymczak oraz nasza redakcja.

Taka polityka jest bardzo dziwna. W każdym marketingu sieciowym mogą zdarzyć się bowiem czarne owce wśród niezależnych przecież przedstawicieli, co nie powinno rzutować bezpośrednio na firmę czy branżę. W tym przypadku jednak, przynajmniej z perspektywy dotychczasowych wydarzeń, działania centrali europejskiego Unicity świadczą o braku profesjonalizmu. Może nawet przyzwoleniu na nadużycia?

Kolejną kroplę dziegciu stanowią certyfikaty. Mimo, że Gerd Niedernhuber zapewnia, iż firma nigdy nie sprzedaje swoich produktów bez odpowiednich zezwoleń, podczas prezentacji w Polsce wielokrotnie mówiono, że „ich załatwianie jest w trakcie”.  Potwierdził to będący na jednym z takich spotkań Piotr Wieloch, który osobiście zadał pytanie dotyczące tej kwestii.

Wróćmy jednak do sprawy pani Magdziak i Szymczaka. Po tym, jak „Network Magazyn” zainteresował się sprawą i podjął próby interwencji, Aleksander Herr zmienił front działania i postanowił dogadać się z naszymi bohaterami. W tym miejscu omawiana historia zaczyna toczyć się dwukierunkowo:

Poważna konfrontacja,  z której nic nie wyniknęło

W sprawie Grażyny Magdziak nastąpił zwrot (jak się szybko okazało dość pozorny). Herr wycofał się bowiem ze swoich wcześniejszych oskarżeń w stosunku do jej osoby. W  oficjalnej korespondencji do polskich franchisepartnerów przeprosił za oskarżenia, tłumacząc je pomyłką. Próby mediacji doprowadziły w końcu do bezpośredniej konfrontacji, która odbyła się 20 czerwca br. w Warszawie. Oprócz Aleksandra Herr’a, Grażyny Magdziak, Janusza Kłaka-Kirsteina i nowej tłumaczki, obecny był również redaktor naczelny „Network Magazynu” – Maciej Maciejewski. Co się stało z Piątkiem? Nie wiadomo. Podczas tej rejestrowanej rozmowy Herr zobowiązał się, iż do 30 czerwca br.:

– przywróci do struktur pani Magdziak osoby, które ona do niej wprowadziła,
– załatwi wypłacenie wszystkich należnych prowizji, zgodnie z rzeczywistym stanem struktur,
– publicznie przeprosi poszkodowanych.

– Minął jednak czerwiec, minął lipiec, powoli mija sierpień i… Udało mi się uzyskać tylko to, że w mojej strukturze pojawiła się znowu Helena Czarnojan i wprowadzeni przez nią ludzie. Oprócz tego nic się nie wydarzyło. Nie otrzymałem nawet małego
e-maila z przeprosinami i prośbą o podanie konta, na które powinny zostać przelane ciężko wypracowane przeze mnie pieniądze. Wydaje mi się, że poważni biznesmeni w taki sposób nie postępują – podkreśla Grażyna Magdziak.

Pośpiech manipulacyjny

Do konfrontacji doszło również pomiędzy panami Herr’em i Szymczakiem. Odbyła się ona 25 maja br. w hotelu Radisson w Szczecinie. Aby się zabezpieczyć przed językowymi nieścisłościami pan Stanisław przyprowadził ze sobą Marcina Wilińskiego, człowieka znającego język niemiecki. Okazało się jednak, że taki ruch nie uchronił go przed podpisaniem oświadczeń woli, w którym wycofuje się ze wszystkich żądań i pretensji względem Herr’a.

– Spotkanie przebiegało w bardzo dziwnej i nerwowej atmosferze. Pan Herr bardzo się spieszył, tłumacząc to nagłym odlotem samolotu. W wyniku pośpiechu pojawiły się błędy w tłumaczeniu, a całe spotkanie zostało zmanipulowanie. Na tym spotkaniu był również Mariusz Piątek, cały czas powtarzając, że nigdy nie podpisywał ze mną żadnej umowy sponsorskiej. To była bardzo dziwna wypowiedź w kontekście tego, że  jestem w posiadaniu e-maila, w którym dziękuje mi za podpisanie z nim umowy!  – podkreśla Szymczak.

Mając oświadczenie pana Wilińskiego, który potwierdza, że na spotkaniu nie pojawiły się żadne dowody zarzucanych win, pan Stanisław postanowił walczyć o swoje. A jest o co. Przecież kilka miesięcy ciężkiej pracy zaowocowało bardzo dobrymi wynikami, za które należy mu się zapłata. Nie mówiąc już o rekompensacie za wszystkie inne nieprzyjemności, które spotkały jego i panią Magdziak.    

To jeszcze nie koniec

Jako że władze Unicity na  wszystkie skargi i prośby o interwencje odpowiadają w sposób mętny i wymijający, tłumacząc się koniecznością dokładnego zbadania sprawy, na jej całkowite wyjaśnienie będzie pewnie jeszcze trzeba poczekać.  Niezależnie jednak od tego, jak wszystko się zakończy,  raczej nie uda się zniwelować niesmaku związanego z budowaniem polskich struktur Unicity. Szkoda, bo MLM to świetny biznes. Gdyby nie diamenty, które nie świecą. A przecież mogło być tak pięknie… My radzimy niemieckim bohaterom tej sprawy, jak najszybciej zacząć wprowadzać choćby polski ordnung.

Na zdjęciu od lewej: Aleksander Herr, Daniel Müller, Janusz Kłak-Kirsteina, Stanisław Szymczak, Marian Pełka, Jerzy Barszczewski i supertranslator – Mariusz Piątek.

Mogą Cię również zainteresować