Co może osłabić złotówkę?

przez Mateusz Musioł

Sroga zima, dzień miesiąca czy skandal obyczajowy – to tylko kilka z nietypowych czynników, które mogą wpłynąć na kurs waluty, a tym samym na wysokość raty kredytu we frankach bądź euro.

źródło: flickr.comźródło: flickr.com

Temperatury, które obecnie panują w całej Europie, powodują wzrost zapotrzebowania na energię, a co za tym idzie podniesienie kosztów ogrzewania. W ostatnich latach Polska sprowadza więcej węgla z zagranicy niż go sprzedaje, a surowiec ten wciąż jest w naszym kraju najczęściej wykorzystywanym materiałem do ogrzewania. W zeszłym roku wielkość importu węgla prawie trzykrotnie przekroczyła eksport. – Dla Polski, kraju, który większość energii importuje, podniesienie cen surowców może przełożyć się na osłabienie złotówki. Ujemny bilans w handlu zagranicznym często ma takie konsekwencje. W ostatnich tygodniach złoty co prawda się umacniał, gdyż jego kurs był pod silnym wpływem informacji makroekonomicznych z zagranicy, ale trudno przewidzieć, czy wzrost ten nie byłby większy, gdyby nie mroźna zima – wyjaśnia Arkadiusz Kondek, ekspert walutowy z KantorOnline.pl.

Do tego dochodzi również wyższa cena gazu, który sprowadzamy z Rosji. – Nie jesteśmy zabezpieczeni pod względem dostaw tego surowca z innych źródeł i z tego powodu, gdy pojawiają się problemy na linii Polska-Rosja lub rośnie cena gazu, często przekłada się to na osłabienie złotego – dodaje. Warunki pogodowe wpływają na kursy walut również w inne pory roku. Powódź czy susza są sygnałem dla inwestorów, że gospodarka nie funkcjonuje prawidłowo i nie warto w tym czasie lokować swoich środków w danym kraju.

Sztuczne podnoszenie ceny

Nie zawsze dane makroekonomiczne, decyzje banku centralnego czy informacje z giełdy decydują o kursie złotówki. Znaczenie może mieć również dzień miesiąca. Termin spłaty rat większości kredytów walutowych w niektórych bankach wypada w podobnym terminie. Wtedy też część z nich sztucznie podnosi spread walutowy, by nieznacznie podnieść kurs. – Nie są to duże różnice, ale w przypadku kredytu o dużej wartości zmiana ta może być odczuwalna – wyjaśnia ekspert.

Na kurs polskiej waluty wpływać mogą również fundusze inwestycyjne. Pod koniec roku przedstawiają one swoje wyniki dotyczące rentowności. W zależności od tego, jakich wyników potrzebują, mogą one osłabić bądź wzmocnić krajową walutę, zasilając lub odprowadzając dużą ilość pieniądza z rynku. – Fundusze inwestycyjne zarządzają ogromną ilością gotówki. Inwestują ją w papiery wartościowe, kruszce oraz waluty. Gdy zlecą zakup lub sprzedaż jednorazowo dużej ilości waluty, mogą w krótkich terminach spekulować jej ceną. Zwykle fundusze praktykują takie zachowania pod koniec okresu bilansowego, gdy muszą wykazać zysk z inwestycji – tłumaczy Kondek.

Złotówka może się osłabiać również w okresach, w których wypłacane są dotacje unijne w euro. Narodowy Bank Polski czy Bank Gospodarstwa Krajowego mogą wtedy zdecydować się na interwencję na rynku walutowym, by osłabić naszą walutę. Wszystko po to, by do kieszeni polskich beneficjentów trafiło więcej pieniędzy. Okresy wypłat wypadają w różnych terminach, w zależności od programu unijnego.

Skandaliczne zachowanie kursu

Po kontrowersyjnej transakcji swojej żony, która zakupiła 500 tys. dolarów amerykańskich za franki szwajcarskie wykorzystując poufne informacje finansowe, szef Szwajcarskiego Banku Centralnego, Philipp Hildebrand podał się do dymisji. Po tej decyzji inwestorzy zaniepokoili się, czy po odejściu charyzmatycznego prezesa nadal aktualna będzie zapowiedź nieograniczonej sprzedaży franków w przypadku umocnienia się szwajcarskiej waluty powyżej poziomu 1,20 za euro. Przed Szwajcarami i polskimi kredytobiorcami znowu stanęła wizja drożejącego franka.

Skandal, tym razem obyczajowy, wpłynął w zeszłym roku na kurs euro. Głównym winowajcą był prezes Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Dominique Strauss-Kahn. Po tym, gdy został aresztowany za próbę gwałtu pokojówki w nowojorskim hotelu, europejska waluta osiągnęła najniższy kurs w stosunku do dolara w przeciągu kilku tygodni. – Zarzuty wobec Strauss-Kahna wprowadziły niepewność na rynkach i wielu zniechęciły do ryzykownych inwestycji. Wśród inwestorów pojawiły się obawy związane z dalszą pomocą dla Grecji i innych krajów pogrążonych w kryzysie – wyjaśnia Kondek.

Informacja o podaniu się do dymisji przez kontrowersyjnego Silvio Berlusconiego również odbiła się szerokim echem na rynku walutowym, umacniając euro. Decyzja włoskiego premiera była jednak wywołana głównie względami politycznymi i gospodarczymi, a nie wcześniejszym skandalem „bunga-bunga”.

Chcesz stałego kursu, głosuj na partię rządzącą

Aspekty polityczne mogą odegrać rolę na rynku walutowym również przed wyborami. Inwestorzy lubią stabilność, a tej nie daje zmiana u władzy. Tym bardziej jeśli zmiana ta ma być radykalna. – Przedwyborczy wzrost poparcia dla partii, która ma kontrowersyjne poglądy i dąży do wprowadzenia gwałtownych reform, jest negatywnie odbierana przez inwestorów. Jeśli np. notowania partii Palikota zaczęłyby drastycznie rosnąć, krajowa waluta najprawdopodobniej uległaby osłabieniu. Pół żartem, pół serio można zatem stwierdzić, że kredytobiorcy, którzy spłacają raty w obcej walucie, powinni głosować na partię, która obecnie rządzi – stwierdził Arkadiusz Kondek.

Mogą Cię również zainteresować