Ceny spadły

przez Roman Przasnyski

Obawy związane ze wzrostem inflacji na razie się nie sprawdzają. W lipcu br., po raz pierwszy od grudnia 2008 r., ceny towarów i usług konsumpcyjnych były niższe, niż w poprzednim miesiącu.


W porównaniu do lipca ubiegłego roku ich wskaźnik wzrósł o 2%. Spodziewano się jego wzrostu o 2,2%. Czerwcowy, nieoczekiwany skok o 2,3%, okazał się jedynie zjawiskiem przejściowym. Lipcowy poziom inflacji jest najniższy od lutego 2007 r.

Niższa, w porównaniu do poprzedniego miesiąca inflacja to wynik spadku cen żywności o 0,9%, a po wyłączeniu z tej grupy napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych, o 1,1%. O 1,3% obniżyły się ceny odzieży i obuwia. Niemal nie zmieniły się koszty związane z mieszkaniem, w tym nośników energii i wyposażenia oraz prowadzenia gospodarstwa domowego, a także związane ze zdrowiem i transportem.

W porównaniu do lipca ubiegłego roku aż tak dobrze nie było, bowiem obniżyły się jedynie ceny odzieży i obuwia, za to aż o 3,5%, łączności (o 1,6%) oraz rekreacji i kultury (o 0,9%). Najbardziej, bo aż o 3,7% ceny towarów i usług związanych z użytkowaniem mieszkania i nośnikami energii, o 3,6% zwiększyły się ceny napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych, o 3% koszty transportu. Tankowanie paliwa na stacjach benzynowych było droższe o 5,8%. W kategorii towarów żywnościowych najbardziej, bo aż o ponad 10% potaniały warzywa.

Trudno przewidzieć, jak długo będziemy cieszyć się niską inflacją i spadającymi lub wolno rosnącymi cenami żywności. Pewien niepokój budzi ostatnio dynamiczny wzrost cen pszenicy i niektórych innych produktów rolno-spożywczych. Jeśli te tendencje utrzymają się przez dłuższy czas, mogą wpłynąć niekorzystnie na nasze kieszenie. Eksperci nie widzą powodów do większych obaw, w związku z niższymi zbiorami i warunkami pogodowymi. Jak jednak często bywa w sytuacjach, gdy pojawiają się sygnały, takie jak w przypadku pszenicy, której plony po suszach w Rosji i deszczach w Kanadzie, a więc krajach, które są dużymi producentami i eksporterami tego zboża, mogą być niższe, na rynku pojawia się tendencja do wzrostu cen. Ich podłożem mogą być po części w sposób naturalny zwiększone obawy i oczekiwania wzrostu cen, częściowo zaś wykorzystywanie ich do windowania cen.

Autor tekstu jest głównym analitykiem w Gold Finance. Powyższy tekst jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinien być traktowany jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. Jakiekolwiek decyzje podjęte na podstawie powyższego tekstu podejmowane są na własną odpowiedzialność.

Mogą Cię również zainteresować