Banki śledzą social media

przez Katarzyna Wagner

Banki zaczęły korzystać z popularnych portali społecznościowych, w celu weryfikacji informacji podawanych przez klientów. W ekstremalnych sytuacjach bank może odmówić udzielenia kredytu, jeśli dane z formularza znacząco różnią się ze stanem faktycznym, zaobserwowanym w social mediach.


Banki regularnie korzystają z Facebooka, choć oficjalnie większość z nich się do tego nie przyznaje. Jednak jest to dość powszechna praktyka. Banki są do tego zmuszane przez samych klientów, ponieważ przy wypełnianiu wniosków kredytowych muszą w dużym stopniu polegać na ich deklaracjach. Są to informacje dotyczącej liczby dzieci, płaconych alimentów czy posiadania samochodu. Stąd różne sposoby weryfikacji tych danych.

Banki przeglądają więc profile z Facebooka i Naszej-Klasy. Przecież użytkownicy masowo zamieszczają na portalach swoje rodzinne zdjęcia, także chwalą się zakupem nowego domu czy samochodu. Jeśli na rodzinnej fotografii kredytobiorca widnieje z dwójką dzieci, a we wniosku kredytowym podał się za osobę bezdzietną, będzie miał problem. Bank może posądzić go o próbę oszustwa i odmówić kredytu. Jeśli bank doszuka się informacji o posiadanym samochodzie, który też nie został wykazany we wniosku, być może nie odmówi kredytu, ale prawdopodobnie podniesie koszty utrzymania. Zdarzają się nawet takie sytuacje, kiedy bank na podstawie zamieszczonych zdjęć może posądzić klienta o posiadanie dziecka, które faktycznie jest tylko jego bratankiem czy siostrzeńcem. Dzieci, alimenty czy samochód, traktowane są przez banki jako dodatkowe wydatki, które ograniczają zdolność kredytową.

Mogą Cię również zainteresować